Dawno, dawno temu, w odleglej galaktyce... [...papapa...] [Ta ta, tratata TA ta tratata TA ta tratataTA!] S M A R W A R S [Pam pam PAM pam papam PAM papam!] Epizod 4321: Nowa Niedziela. Jest to czas wojny domowej. Jeden z autorow piszacych ksiazki o tematyce Star Wars przygotowal straszliwy plan, aby zagrozic integralnosci swiata i zaprzeczyc wszelkiej pozostalej w nim logice. Seria ksiazek YOUNG JEDI KNIGHTS jesli nie zatrzymana na czas, moze doprowadzic do calkowitej degeneracji wielu pokolen i na zawsze zmienic obraz Galaktyki. Jednak nie jest jeszcze za pozno. Tajni agenci UOP, wspierani przez Siatke Szpiegow Botanicznych, zdobyli przewrotna i deformujaca rzeczywistosc wersje pierwszej opowiesci ze swiata Gwiezdnych Wojen, ktora ma byc stopniowo wprowadzana do druku pod pozorem dostosowywania Trylogii do kanonow political correctness... Posiadajac ten tekst, sa w stanie wprowadzic w zycie akcje przeciwdzialajaca, aby uniemozliwic Nieprzyjacielowi ingerencje i przywrocic spokoj w Galaktyce... [szszszsz-szszszsz szszszsz-szszszsz] [Magda Proszynska o JJK:] > Sa chyba dla jeszcze mlodszych dzieci [Ta ta, tratata TA ta tratata TA ta tratataTA!] [Nloriel:] Dawno, dawno temu, w odleglej galaktyce zyla sobie pewna ksiezniczka. Wiodla beztroskie zycie, i wydawalo by sie, ze bedzie tak zawsze... Jednak kilka lat swietlnych dalej, na planecie zwanej Coruscant mieszkal zly Imperator... [Pam pam PAM pam papam PAM papam!] [Wkracza Lord Sith Freejack:] I tak dziwnym trafem, spokojnie lecac swoja Corelianska Karweta trafila na zly i niedobry wielki i najezdzony dzidami i halabardami statek zlego Imperatora, ktory ja porwal, wsadzil do wielkiej kulki gdzie byla gwalcona latami przez panow w zbrojach (dlatego niechetnie stamtad odlatywala)... [hej! to bajka dla dzieci!] [ale troche realizmu by sie przydalo]. [to napisz 'niecnie wykorzystywana'] [Eeee.... to juz nie to samo...] Ale dla biednej ksiezniczki pozostala jeszcze nadzieja. Dwoch poslancow, wlaczac z trudnosciami i przedzierajac sie przez pustynie, po wielu trudnosciach dotarlo do domu pewnego mlodego rolnika na jednej z malo znanych planet. Rolnik ten, sam o tym nie wiedzac, byl rycerzem Jedi, ktorego rodzice ukryli go, zeby nie zostal zabity przez zlego Imperatora i jego slugusow. Ale zle Imperium nie proznowalo. Gdy mlody Lucek (bo tak mial na imie ten rolnik) wrocil pewnego dnia do domu, zastal go zniszczonym przez zbrodnicze slugi Imperatora. Zdecydowal sie wiec przystapic do walki przeciw zlym, i razem ze starym Jedi, ktory opowiedzial mu o jego przeszlosci, ruszyli w dluga, najezona niebezpieczenstwami podroz... Podroz byla tak najezona iz bardzo sie podziabali (klucie wygladalo dretwo). Najpierw dostali sie do miasta pewnego zlych i wrednych szumowin zwanych przemytnikami, ktorzy tylko czekali by ich zalatwic i ograbic z dobr doczesnych. Po drodze petali sie za nimi zolnierze zlego Imperatora, ktorzy wciaz probowali ich zinwigilowac (he, he) i poddac kontroli osobistej. Jednak zarowno wiesniak korzystajac z typowego dla rolnikow kamuflazu i stary dziadek, ktory schylal sie tak nisko ze nie bylo go widac, wymykali sie oblawie. W koncu trafili na parszywy lokal, o parszywym wygladzie z parszywa obsluga, klientela i klimatem. Co prawda robot C-3-GadajacaPala i R2-Odkurzacz zostali na zewnatrz, ale za to karlowaty dziad i glupkowaty wiesniak dostali sie do srodka, gdzie po stoczeniu walki z paroma brzydalami, ktorzy stracili konczyny, lub stali sie o polowe czescsi, spotkali towarzyskiego kapitana Solo i chodzacego dywanika Persii - Kookiego. Tam poprosili kapitana o pomoc w dotarciu do celu ich wedrowki - czyli na piekna planete Alderaan. Niestety, Hans mial wlasne klopoty ze zlym i okrutnym Zabba doHuttem, wiec nie mogl zrobic dla nich wszystkiego, czego chcieli. Ofiarowal sie jednak przewiezc ich za drobna oplata, na wzmianke o ktorej obu podroznikom zrobilo sie slabo. Nie poddawali sie jednak, i zaczeli szukac sposobu, w jaki mogliby pomoc biednemu Olo uratowac sie przed Jabba, a przy okazji uciec przed coraz bardziej natretnymi panami w bialych ubraniach. W koncu sposob ten znalezli - wprawdzie musieli sprzedac prawie wszystko, co do nich nalezalo, ale udalo im sie zdobyc troche pieniedzy, za pomoca ktorych przekonali naiwnego Hansa, ze potrafia rozmnazac zloto, i niech tylko doleca na Alderaan, to zapewnia mu go tyle, ze bedzie w stanie bez klopotu pozbyc sie Zabby. Tymczasem nie sprzyjalo im szczescie. Zle macki podstepnego Imperatora siegaly wszedzie. Nawet do jednego kapturowego z trabka... ktory bzyczac dawal znac zolnierzom zlego Imperatora gdzie maja sie udac. Takze sam Hans mial klopoty trafil bowiem na wyslannika Zabby doHuta [moze Pizzy do Hut?] [Eee tam, to juz bylo] [Tak tylko spytalem:)] ktory chcial go przerobic na mielone... Jednak Hans tajemniczym zwodem ninja walna go blasterem w bebechy i zielony pechowiec odszedl do Krainy Wiecznie Nudzacych Lucasow, a nastepnie spokojnym leszczem udal sie na ladowisko. Gdy nasi bohaterowie - wiesniak i dziad (brakowalo tylko baby) zobaczyli wielkie okragle pudlo, nazwane "Nalesnik Milenium" wyrazili swa dezaprobate na temat mozliwosci lotu. Jednak Hans myslacy tylko o rozmnazajacym sie zlocie, uspokajal ich jak mogl, tak ze nie zauwazyl jak do rozmowy wlaczyli sie panowie w bialych pizamkach. Jako ze nie byli zbyt rozmowni - zaczeli sie poslugiwac rzeczami (bo byli rzeczowi), nasi bohaterowie jak zwykle unikneli smierci gdyz, dziad byl zbyt zgarbiony, wiesniak mial szczescie, zlota pala byla szybka (panika), odkurzacz byt oplywowy, a dywnanik Persii - Kooki... no coz... komu by sie chcialo strzelac do dywanow... Niemniej jednak nasi bohaterowie uruchomili naped "Nalesnika" podlaczajac rury wydechowe do odbytu Hansa, ktory zjadl tego dnia az 6 porcji grochowy i dzieki temu uzyskali takie przyspieszenie, ze o maly wlos nie wylecieli z kadru.... W wejsciu w hipernaped pomogl im dywanik Kookie, ktory zjadl az 20 porcji grochowy, a wtedy tylko gwiazdy im migaly... Lecz nie wiedzieli, ze w tym samym czasie na Gniezdzie Sledzi zly adiutant Imperatora Ciemny Golarz Filip Vader i jego kolega z klasy Wielki Puff Tarpan zmuszali znow ksiezniczke (oralnie i analnie) do wyjasnienia lokalizacji budki z piwem "Rebelia". Ale ona z pelnymi ustami tylko belkotala ze boli ja tylek.... Wiec dla przykladu zniszczyli za pomoca kaset z muzyka Disko Polo swiat zwany Aldeeran... W tym czasie bohaterowie pozytywni, koczujac na pokladzie Nalesnika, zapoznawali sie z najnowszymi osiagnieciami w dziedzinie elektryki. Hans poczatkowo nie mial szacunku dla swietlowki rolnika, ale pare sztuczek przekonalo go, ze byl w bledzie. Ich radosne zabawy przerwane zostaly przez okrzyk pustelnika, ktory wyczul cos, jakby przerazony krzyk milionow glosow, wkrotce zagluszony jednak przez glosny miedzygalaktyczny przeboj pt. 'Majteczki w kropeczki'. Tego dla statku bylo juz za duzo, wiec czym predzej wyskoczyl z nadprzestrzeni, wpadajac prosto w roj opakowan po kasetach, uzytych do zniszczenia bezbronnego Alderaan. Cale ich szczescie, ze Hans zawsze latal z wlaczonymi oslonami shatterrockowymi, ktore zneutralizowaly wtorna fale uderzenia DP. Zaskoczyly tez zlego pilota jednego z imperialnych mysliwcow, ktory sprobowal zagluszyc te nieznane odglosy za pomoca dzialek DP, a gdy to sie nie udalo, podjal sromotna ucieczke (korzystajac z dopalania) w kierunku Gniazda Sledzi. Bohaterowie podazyli za nim, niepomni na zapach, ktory staral sie ich skutecznie od tego celu odstraszyc. Wreszcie nie wytrzymali i sprobowali zawrocic, ale bylo juz za pozno... Gniazdo Sledzi wykorzystalo swoje tajemne moce i powoli sciagalo naszych bohaterow do srodka. Hans probowal wszystkiego: awaryjnej porcji grochowki, lekow na przeczyszczenie, lewatywy no i w koncu zabiegu znanego tylko wyrafinowanym przemytnikom zwanego proktologia. Ale wszystko na nic. "Nalesnik" poprzedzany wesolo lecacym (grochowka z magii) mysliwcem LEE (bruce) zblizal sie do celu. Sciagni byli bowiem specjalnym mechanizmem bedacym odwrotnoscia silnikow na grochowe - wsysaczem. Nastapilo zwatpienie. Kazdy, nawet dziad, ktory wyprostowal sie dzieki naukom Dzemu do rekordowego nachylenia 45 stopni, wiedzial, ze teraz ich bedzie czekac sledziowy koniec. Tymczasem Pizamowcy (to ci w bialych ubrankach) zacierali klasery, gotowi do wymiany znaczkerow. "Nalesnik" powoli wlatywal do hangaru. W koncu zadokowal. Stojacy w szeregach Pizaamowcy chwycili mocniej za klasery i polozyli palce na pincetach. Tak. Szykowala sie niezla wymiana. Nawet sam zly Filip Vader wyszedl aby sie rozejrzec. Trap (nie ten z ksiazek) powoli sie obnizyl. Wszyscy czekali w skupieniu, a oficerowie zaczeli nawet robic zaklady, lecz umilkli zgaszeni, widzac jak reka Filipa Vadera, siega po jarzeniowa brzytwe. Mijaly minuty, a z okraglego (w zasadzie) "Nalesnika" nikt nie wychodzil. Filip Vader zaczal przestepowac na noge. No tak, za duzo StaroCoruscantki wypil do obiadu (zwlaszcza ze gazowanej) i teraz poczul nieodparte parcie w akumulatorze. Nie mogac juz wytrzymac... wciagnal powietrze (niektorzy twierdza ze wyczul zapach niepranego dywanu) i nakazal swoim ludziom dokladne przeszukanie statku. I nerwowo przestepujac z nogi na noge udal sie w strone drzwiczek ze skrzydelkami, by ulzyc swym naturalnym instynktom. Szum wodospadu dochodzacy stamtad, zagluszyl upadek na ryj - po spotkaniu z Hansem (ktory po prostu upadl) technikow wchodzacych na statek. Wkrotce potem dwaj pizamowcy zostali wezwani do pomocy i zalatwieni za pomoca jarzeniowki i omotani dywanikiem Kookim. Zaniepokojony oficer, ze jego zona wciaz nie wychodzi z "Nalesnika", zaczal podejrzewac jej zdrade z drugim Pizamowcem, ktory od dawna na nia lecial. Jednak po chwili wyszla drapiac sie po jajach (????) i pukajac w glowe. Ucieszony tym oficer, majac przed soba perspektywe wyraznie perwersyjnej nocy (pancerz i udawanie malpy), udal sie w kierunku drzwi aby urwac sie ze sluzby i dostac od swej slubnej zaliczke na poczet przyszlosci. Tymczasem za drzwiami.... Tymczasem za drzwiami juz czatowal Hans z Dywanem, w ktory blyskawicznie z(a)winal niczego nie spodziewajacego sie amatora m(n)ocnych wrazen. Nie obylo sie przy tym bez glosnych pokrzykiwan (mniejsza o ich zrodlo), ktore wzbudzily wyrazny niesmak rolnika i jeszcze bardziej konserwatywnie nastawionego staruszka. W koncu jednak szamotanina ucichla, i bohaterowie mogli zajac sie swoimi sprawami. Jako ze aromat Gniazda Sledzi nie przypadl im zbytnio do gustu, zdecydowali sie opuscic jego goscinne progi jak najszybciej. Aby to jednak zrobic, musieli wylaczyc straszliwy Wsysacz, stanowiacy powazna przeszkode na ich drodze ku wolnosci. Po wetknieciu wtyczki odkurzacza w jedno z gniazdek, udalo im sie namowic go do ujawnienia planu Gniazda. Odkryli, ze aby wylaczyc Wsysacz, trzeba odciac doplyw pradu do respiratora niejakiego Vilgefortza (tego z ksiazek), ktory stanowil ogniwo napedowe systemu. Staruszek, wierzac w swoja niedawno odkryta sztuke kamuflowania, zdecydowal sie podjac tego zadania. Opuscil pomieszczenie, pozostawiajac Hansa, Lucka i dywan (z ciagle zajmujacym go pizamowcem), i udal sie na wyprawe wojenna. W tym czasie jednak Lucek, zagladajac tam, gdzie nie powinien, zauwazyl kilka plikow z pikantnymi zdjeciami. Jedno tylko zwrocilo jego uwage - gdzies juz widzial osobe, ktora teraz na nich ujrzal... I co bylo na tych zdjeciach. Nawet sam Hansa byl pod wrazeniem, nie mowiac nic o Odkurzaczu, ktory wesolo popiskiwal i sciagal zdjecia (by je potem z zyskiem wymienic). Sado, maso, w 3, 4, 5, a nawet szesc plutonow Pizamowcow na nia jedna... Wiesniakowi tak sie to spodobalo, iz zaczal namawiac Hansa aby tez sie zabawili. Jednak wyszlo na jaw iz obecnie ksiezniczka Gay'a (czyt. Geja) odpoczywa, poza tym znajduje sie w pokoju, ktory nalezal do silnie opancerzonego i bronionego public house'u. Wtedy Hans stwierdzil iz tam nie pojdzie, gdyz w takich miejscach mozna cos zlapac, jest brudno, wszedzie jest slisko, mokro, walaja sie kartoniki po jakichs gumowych opakowankach (Bezpieka rulez), playboye i skorzane przyrzady. Poza tym kiedys trafil do takiego house'u i jakos mu sie tam z powrotem nie spieszylo. Jednak wiesniak byl tak napalony iz zaczal proponowac iz Ksiezniczka, na pewno bedzie chciala, by ktos sie nia zajal osobiscie (znudzily jej sie troche tlumy i tylko Ciemny Golarz i ten przydupas Parkan potrafili jak tak naprawde wprowadzic w stan drzenia), wiec pewnie by za to zaplacila, jako ze jej rodzina byla dosc bogata. Hans stwierdzil, ze w tym przypadku moze sie zgodzic na zabawe, zwlaszcza ze dostanie kase. Tak wiec oddzielili Kookiego od nieszczesnego oficera, a nastepnie chcieli juz sie troche zabawic. Niestety wiesniakowi nie udalo nalozyc kajdanek Dywanikowi gdyz on juz wczesniej wyczul dziwne sklonnosci gowniarza, wiec zgodzil sie zgrywac nowa dziewice prowadzona to tego public house'u i pozwolil jedynie Hansowi (w koncu jego wieloletni partner) nalozyc te kajdanki. Natomiast roboty zamkneli w szafie, by zabawialy rozmowa oficera, ktory po 20 minutach wyparowal z rozpaczy. Tymczasem dziad dotarl na miejsce, gdzie oczarowal paru Pizamowcow zmieniajac ich tematy rozmow na bardziej techniczne, nastepnie chwycil za wajchy i zaczal nimi manewrowac. Po chwili wtapiajac sie w podloze oddalil sie w kierunku sobie tylko znanym... [moze lepiej wrocic w strone bajki, zanim cos zlego sie stanie...] Tymczasem reszta bohaterow odwaznie zmierzala w strone miejsca przetrzymywania biednej ksiezniczki... Wprawdzie mieli przeciw sobie potege calego Gniazda, ale dzieki sprytnemu fortelowi udalo im sie uniknac podejrzen Pizamowcow i dotrzec do ostatniej straznicy. Tam Dywan przystapil do ataku, Hans i Lucek zas w blyskawicznym tempie zaczeli niszczyc wszechobecne kamery - oczy zlego Golarza, a przez niego samego Imperatora. Gdy juz nikt nie byl w stanie im przeszkodzic, rolnik udal sie do celi ksiezniczki, aby ja uwolnic. Tymczasem jednak Pizamowcy dowiedzieli sie juz o ataku bohaterow, i ruszyli, aby przygniesc ich przewaga liczebna, znaczkerami z klaserow oraz stosami cial. Dzielni bohaterowie dlugo sie bronili, ale pomimo sprzyjajacej im Mocy nie byli w stanie pokonac niekonczacego sie strumienia Pizamowcow. Zdecydowali sie wiec na sposob - wskoczyli do smietnika, a Pizamowcy jeszcze przez dlugi czas zastanawiali sie, co stalo sie ze sciganymi. Nie wymyslili jednak, co pozwolilo bohaterom troche odetchnac. Nie na dlugo, niestety, bo w smietniku juz czyhal na nich naslany przez zle sily potwor Dajnoga zwany, ktory chcial ich wszystkich wciagnac pod wode i pozrec. [psujesz konwencje. Juz lepiej sie trzymac, tego choc moze lepiej jest troche stonowac - ale chyba za bardzo stonowales bo wyszlo ci slabiutko - bo zaczyna przypominac film :( - nie daj sie gleboko skrywanej dobroci :)))))] Jednak Dajnodze najbardziej spodobal sie Lucek - pewnie dla tego iz mial najbardziej swieze miesko. Wiadomo - stary byl zylasty, Hans chudy (i do tego niemiecka konserwa), Kookie zbyt wlochaty, a Gay'a byla, jakby to powiedziec - "skazona"? Nie raczej zarazona przez jednego z Pizamowcow wirusem HIFI, w ktorym zreszta znajdowal sie bardzo maly mikronadajnik, o ktorym rzecz jasna nie wiedziala. Lucek tymczasem zniknal pod powierzchnia smieci, a Hans zaczal wiwatowac (Gay'a tylko dla niego) ale prawie nie odstrzelil przez przypadek tej czesci ciala Kookiego, ktora odpowiada za grubszy ton glosu. Jednak zly Parkan wlaczyl przez przypadek (siadajac na pulpicie) zgniatacze smieci, na co zly potwor zwial z kanalu, wypluwajac Lucka. Hans troche pomarkotnial, wiec zaczal grzebac cos w rurach, udajac ze nic go to nie obchodzi. Tymczasem Kooki probowal przebic sie przez drzwi glowa, a Gay'a ukladala specjalne barykady. Lucek zas schnal. Wolal przy okazji Gadajaca Pale i Odkurzacza, ale roboty byly zbyt pochloniete ogladaniem na programie IMP1 meczu strzeleckiego - Pizamowcy : Reszta Wiezniow (nawiasem mowiac wygrali jak zwykle Pizamowcy 300:1 - w tym jeden samoboj w postaci wybuchu broni). W przerwie na reklamy, w czasie ktorych, gen. Version reklamowal nowy model domowego AT-HS, Ptloter Kalasz reklamowal nowy turystyczny raj Kisiel, Osal z kolei rewelacyjny szapmon przeciw lupiezowy - 4 w jednym (szapmon, odzywka, czerwona ksiazeczka ze zlotymi myslami Imperatora pod prysznic, bryloczek do TIE-Grochowca z autografem Golarza Vadera), roboty na chwile wlaczyly odbiornik w i czasie jalowej pogawedki, w czasie ktorej Gadajaca Pala usprawiedliwial z sobie tylko wiadoma szybkoscia, czemu zamiast sluchac obliczal pierwiastek szescienny z 8675 do 3765 miejsca po przycinku. W koncu jednak odkurzacz wylaczyl zgniatacze i otworzyl drzwi. Hans z sobie tylko znana gracja pomknal z wrzaskiem korytarzem szturmujac bykiem gromede Pizamowcow, lecz przypadkiem wpadl na grupe, akurat wracajaca z wyzej wymienionych zawodow w strzelaniu, na ktorych widok zmiekla mu rura i odprowadzany kasetami Disco Polo wpadl na dywanik zamieniajac go w wycieraczke (na k20 tur). Niestety Dlugi Golf Parkan znow usiadl na jakims guziku bo zaczely sie otwierac i zamykac drzwi, co znacznie utrudnilo Pizamowcom celowanie... Tymczasem Lucek i Gay'a pobiegli w druga strone i biegli tak sobie w najlepsze, gdy nagle stwierdzili, ze cos sie skonczylo, a konkretnie - ze skonczyla im sie podloga. Po odtanczeniu radosnego cza-cza na krawedzi zamierzali zmienic kierunek ucieczki, ale okazalo sie, ze Pizamowcy sa niezbyt chetni do kooperacji. Widocznie Gay'a juz im sie znudzila, tak, jak oni jej, albo po prostu uznali, ze sympatyczniej bedzie sie prezentowala po podrozy wertykalnej w kierunku dolnym. Lucek, caly czas wyposazony w prawie pelny kostium Pizamowca, sprobowal przy uzyciu kasety DP przeploszyc konkurencje, jednak goscie w bialych ubrankach okazali sie byc uodpornieni na ten rodzaj dzwiekow. Nieodporne byly natomiast drzwi, i okazaly swoj calkowity brak kultury odcinajac Lucka i Gay'e na dwustopowym skrawku polki, na ktorym nie bylo praktycznie miejsca na nic (a na pewno nie na to, o czym marzyli Pizamowcy). Po glebokim namysle rolnik stwierdzil, ze pozostawanie w aktualnej pozycji nie jest szczytem jego marzen i zaczal zastanawiac sie, co dalej. Aby zastymulowac jego proces myslowy, Gay'a sprzedala mu calusa, ktory wprost dodal Luckowi skrzydel - w przerazeniu przemknal nad przepascia nawet jej nie zauwazajac i kasujac przy okazji kilku zbyt namolnych Pizamowcow. Szarpiac sie na wszystkie strony w panice, udalo mu sie w koncu pozbyc przyssanej ksiezniczki (sladow po klach nie bylo) i namowic ja, zeby poczekala ze wszystkim az trafia na poklad Nalesnika - a tam z pewnoscia znajdzie wszelkie rozrywki, jakich by tylko mogla zapragnac. Tak wiec w koncu ruszyli dalej, aby juz niedaleko Nalesnika spotkac Dywan z wlascicielem, ktorym wlasnie udalo sie wymanewrowac Pizamowcow za pomoca starego triku 'otworz - zamknij'. Juz mieli ruszyc w strone Nalesnika, gdy przypomnieli sobie o dziadku. A raczej przypomnial im to widok, ktory ujrzeli, gdy obrocili sie w bok... [Teraz o wiele lepiej. Poza tym widze, ze zostawiles mi najlepszy kawalek.] ... zobaczyli ze oprocz nudzacych sie na sluzbie Pizamowcow, na specjalnej arenie akurat wpadaja na siebie Dziad Obi-Sam-Se-Robi i Ciemny Golarz Vader. Vader na szczescie uniknal walniecia w sciane, a dziad, tylko dzieki nadzwyczajnemu nachyleniu, nie wywina dzediego (cos jak orzel). Jednak w koncu sie zorientowali ze to niezwykle spotkanie nie jest tylko imaginacja, a czyms co wyczuwali, juz od dawna. Popatrzyli na siebie. Golarz zobaczyl w swym przeciwniku swego dawnego naczuciela Fryzjera Biedy, ktory staral sie rozwinac w nim mowliwosci fryzjerskie. Z kolei dziad rozpoznal w swym przeciwniku swego bylego ucznia, ktory nie potrafil sie opanowac przed ucinaniem klientom uszu przy strzyzeniu, i ktorego musial poddac trwalej ondulacji, co zmusilo go do noszenia niewygodnej maski. Golarz Vader szybko sie opanowal i czym predzej zastygl w bezruchu starajac sie wygladac jak zly. Z kolei dziad, podniosl wzrok i popatrzyl sie na niego bez zadnych widocznych emocji. Zaczeli wciagac gleboko powietrze starajac sie cos wyczuc. I wtedy wyszlo na jaw, ze ktos tu uzywa taniej wody po goleniu. Ciemny Golarz wyciagnal swoja brzytwe ktora rozpalila sie czerwonym plomieniem. Dziad zorientowal sie, ze nie zdola sie wymknac, nie unikajac golenia, nawet gdyby chcial swojego przeciwnika uraczyc kilkoma dowcipami fryzjerskimi. Wyciagnal wiec takze swoja maszynke, ktora rozbrzmiala wesolym terkotem. Zly Golarz zaczal gadac cos o tym ze czekal na swoje urodziny, ze fajnie jest sie spotkac na piwku a nie w Gniedzie, i ze mu sie jakies kolo zamknelo. Dziad zaczal cos pomrukiwac, o zle i nauce, na co Vader zaczal sie z niego podsmiechiwac, ze stary, slaby. Dziad przybral pozycje do strzyzenia, zas Vader do golenia. Zaczely sie kolejne wypominki, o niespokojnej smierci, o wyczuwaniu wody. Nagle dziad zaatakowal. Maszynka uderzajac w brzytwe i na odwrot, wywolaly ogromne wulkany iskier. Tymczasem dziad i Vader skakali wokol siebie w kolko jak na koncercie kapeli Good Relligion. Tymczasem Lucek, Hans, Gay'a, Dywanik i robloty zamarly w bezruchu przygladajac sie temu dziwnemu rytalowi. Gay'a cos mruczala o zbytnim podnieceniu, a Gadajaca Pala zaczela cos opowiadac o zwyczajach godowych plemienia Fryzjerow. Hans z Dywanikiem pomkneli w podskokach radosci w kierunku Nalesnika, ktorego natychmiast zaczeli glaskac i calowac. Odkurzacz tymczasem zaczal bawic sie swoja ssawka [:))))]. Gadajca Pala cos gadal o odlatywaniu, co szybko podchwycila Gaya i zasliniony juz Han (i zasliniony Nalesnik). Dziadu przestal skakac i zaczal sie przygladac Gayi i tez zaczal sie slinic. Przestal zwracac uwage na walacego wokol niego brzytwa Vadera i zaczal wesolo podrygiwac w kierunku Gayi robiac bioderkami. Ten oto moment zaslepienia wykorzystal Vader i wbil mu brzytwe w plecy az mu wyszla z przodu. Dzieki temu zaczal podrygiwac jeszcze bardziej co jeszcze bardziej roochocilo Gay'e. Dziadu zaczal cos belkotac o tym ze nie zwyciezy, ze stanie sie silniejszy, natomiast Vader stwierdzil, iz tego rodzaje gadek i filozofowanie nie robia na nim wrazenie i zakonczyl to okrzykiem i wlasnym mistrzostwie. Tymczasem dziadu sie rozpuscil. Vader zgasil brzytwe i zaczal kopac ciuchy dziada. Tymczasem Pizamowcy zrozumieli ze do przedstawienia dolaczyli sie nowi widzowie ktorzy nie mieli wykupionych biletow. Chwycili wiec za miotacze DP i walic w ich kierunku... Hans tymczasem ciagnal opierajaca sie Gay'e, Lucek strzelal do zamkow w drzwiach, roboty jak zwykle zaczely uciekac, a Dywanik jak zwykle rozwinal sie przed wejsciem. Pizamowcy widzac, ze ich przeciwnicy nawet do nich nie strzelaja nie wytrzymali nerwowo i paru z nich skoczylo na glowke do basenu, by na chwile dac odpoczac zmyslom. Tymczasem oni wszyscy, oprocz Lucka, wbiegli do Nalesnika, ktory zaraz zaczal sie podejrzanie trzasc. Rolnik, rozczarowny utrata nauczyciela (tez zaczal robic pierwsze kroki we fryzjerstwie/golarstwie, korzystajac z otrzymanej w spadku polaltomatycznej maszynki ojca, i mial nadzieje, ze uda mu sie troche pocwiczyc na Dywanie), z poczatku tego nie zauwazyl. Pozniej jednak przebily sie do niego odglosy z wnetrza, lekko zdezorientowany nawala DP Lucek wzial je za krzyki rezysera, protestujacego przeciw balaganowi na planie. Rzucil sie wiec do Nalesnika, a gdy rozpoznal swoja pomylke (tzn Gay'e i Dywan pod stolem do Chlebaka) i chcial sie dyskretnie wycofac, bylo juz za pozno. Statek uniosl sie, obrocil i wylecial z Gniazda. Do tego czasu Vilgefortz juz dawno kopnal w kalendarz, wiec Wsysacz nie stanowil dla nich zadnego zagrozenia. Lucek w euforii wpadl do sterowki, gdzie zaczal sciskac wszystkich obecnych - Gay'e, Hansa, Odkurzacz, Gadajaca Pale i Dywan. W tym momencie przypomnial sobie, ze dziadek obiecal mu zostawic swoja maszynke, ktora w tej sytuacji moze byc troche trudno wydobyc z Gniazda, wiec troche posmutnial... Nie zdazyl jednak sie rozbeczec, gdyz wstrzasy Nalesnika i charakterystyczny zapach powiedzialy zalodze, ze nadlatuja TIE Grochowce. Hans rzucil sie biegiem do studzienki kanalizacyjnej, przedzierac sie do dolnego stanowiska strzeleckiego. Chcial zabrac ze soba Gay'e, ale ta powiedziala, ze juz bardziej woli w sterowce z Dywanem. Lucek tez odmowil wspolpracy, to znaczy poszedl do studzienki, ale w ostatnim momencie jakby zmienil zdanie i skierowal sie w druga strone. Hans mruknal z rozczarowania, po czym wyciagnal garsc zetonow i zaczal wrzucac po jednym do otworu kolo przycisku spustowego dzialka... [Alert! MoonWolf entering the area!] [Nie, nie zamierzam sie wlaczyc w ta fascymnujaca opowmiesc:) (a gdziezbym smial!:)] [Gdziezbys smial :)] [Proponuje Krawatowe Grochowce (jak DP to DP;)] [MoonWolf zza ramienia ;)] [Partyjnego?] Lucek tez przygotowal sie do strzelania, ale nagle stwierdzil, ze przeciez nie ma specjalnych nalesnikowych zetonow! Slyszac juz doznania dzwiekowe towarzyszace nadlatywaniu Krawatowego Grochowca goraczkowo przetrzasal kieszenie az znalazl kilka zapomnianych kopiejek. Dziekujac Hansowi, ze nie wprowadzil na Nalesniku nowszego systemu na karty, zaczal wrzucac monety... Maszynka odpowidziala przyjemnym dzwiekiem inkasowanych monet i napisem "8 credits". Lucek ujal mocniej kolbe strzelby, oparl sie na i spojrzal na muszke, ktora akurat zaczela latac obok niego. Tymczasem w kokpicie Gaya i Dywanik, nie badzac na grozace im niebezpieczenstwo zajeli sie soba, tak ze potem musiala usuwać klaki z ubrania (pomijajac inne fakty). Tymaczasem zaczely nadlatywac Krawatowe Grochowce. Najpierw jeden, potem drugi, trzeci, czwarty, potem pare piatych, szostych i siodmych. Hans i Lucek dwoili sie i trolil do tego stopnia, ze w koncu zaczelo brakowac dzialek, ktore mogliby wykorzystac, wiec wzieli sie za Gay'e. Koniec koncow powoli odpierali namolne ataki Krawatowych Grochowcow. W koncu kilka z nich zostalo zestrzelonych, dwom wypadly lozyska z silnikow, a trzem silniki z lozysk, jednak pojawilo sie nastepnych 200 mysliwcow. Dywanik zajmowal sie na zmiane Gay'a i czesaniem, natomiast ona sama podziwiala swiat w ktorym akurat sama sie znalazla. I moze nawet lepiej gdyz Krawatowe Grochowce po stracie kolejnych trzech mysliwcow stwierdzily ze nie maja szans i 197-mka wrocily do Gniazda. Hans sprawdzil punktacje, lecz ku jego roczarowaniu stwierdzil, ze Lucek wpisal sie juz na pierwsze miejsce. "Jeszcze sie odegram" - pomyslal i ruszyl przerwac sielanke Dywanika i Gayi i skierowac ich do robot naprawczych na statku, ktory juz ledwo co sie trzymal po ataku Krawatowych Grochowcow i ich DP-owych wyrzutni audio. Tymczasem Golarz Vader i Golf Parkan cieszyli sie gdyz na "Nalesniku" zostal umieszczony nadajnik nadajacy na okreslonej fali muzyke klasyczna, ktora zostala wkrotce namierzona. Teraz zli zolnierze Cesarza wiedzieli gdzie sie udac. Tymczasem na "Nalesniku" wybuchly pierwsze klotnie. Hans staral sie podwyzszyc stawke za noc z Gay'a, ona jednak byla zajeta przerabianiem Odkurzacza, na bardziej pozyteczny i lekko wibrujacy przyrzad. Czekajac jednak na dolecenie do celu, pchani odrzutem Chewiego i Hansa pograzyli sie w zadumie, myslach o przyszlosci i jedzeniu grochowki. Trwalo to troche gdyz "Nalesnik" z oslabiona teraz zaloga (mimo wspanialych zdolnosci silnikowych Gayi) nie mogl osiagnac juz wyniku jaki osiagneli dzieki dziadowi... Nie minelo wiele czasu, ale nie bylo to znow tak krotko, gdy nasi bohaterowie dolecieli w koncu do bazy na Jawie. Zaraz po wyladowaniu w strone Gayi rzucil sie jakis facet, ale Hans i Lucek na te krotka chwile zawarli Sojusz aby sie go pozbyc, stosujac jakies dyplomatyczne sztuczki, przejete od Gayi wlasnie. Ta z kolei przekazala odkurzacz technikom, ktorzy w pelni docenili jej wysilki konstruktorskie i stwierdzili, ze za drobna oplata beda w stanie jeszcze bardziej zmodyfikowac te maszynke i dodac kilka bajerow. Przedtem jednak okazalo sie, ze w czasie poprzednich przygod Odkurzacz zassal niechcacy cos, co moglo znaczaco wplynac na bieg filmu - a mianowicie plany Gniazda Sledzi, ktore Ciemny Golarz niechcacy zostawil w toalecie wybiegajac z niej w pospiechu na wezwanie zlego Cesarza. Tak wiec towarzystwo zebralo pare flaszek denaturatu i po wydobyciu z Odkurzacza cokolwiek zakurzonych (wbrew jego nazwie) planow poszlo obradowac nad sposobem dobrania sie do Gniazda. Gadajca Pala oczywiscie byl zazdrosny, o to ze nie mogl nic wyssac, i ze nikt o niego teraz tak nie dba. Ale mogl miec pretensje tylko do samego siebie. Przeciez nikt mu nie zabronil wchodzic do wychodka Ciemnego Golarza, ani nie kazal udawac modernimperiaistycznej rzezby w korytarzu. I wszystko byloby dobrze gdyby nie napis na klacie "Parkan to pierdziel" napisany fluoroscencyjnym markerem (i to do tego Bialo-Wampo-odpornym (proszek do prania "Biala Wampa" pierze tkaniny i pancerze biale i kolorowe nadajac im snieznobiala czern i urywa rekawy). Jakby tego bylo malo nikt sie nim nie interesowal, jako ze w pubie odbywala sie popijawa. Ta niezmacona radosc z powrotu Gay'i ktora dwoila sie i troila, aby zaspokoic wszystkich tam obecnych, zostala przerwana wejsciem glownego dowodce Rebelii na Jawe i pobliskie domy wariatow Janka Tatanka. Piloci zaczeli mruczec cos pod nosem o nadgodzinach za ktore im nie placa, nawigatorzy zaczeli przecierac mgle z zaparowanych bryli, a jednostki R2 zebraly sie w kacie popiskujac zalosnie. Wizyta ta nie przejeli sie ani Hans ani Dywan, ktorzy obcinali sobie paznokcie u stop, ani Gaya, wykonujaca swe obowiazki sluzbowe pod jednym ze stolow. I wszystko byloby normalnie gdyby nie to ze wiesniak Lucek przylaczyl sie do wojskowych pilotow, ktorzy choc klepali go przyjaznie po plecach i dawali fajki... kazali mu nosic napis "KOT" na czole i mierzyc sciany zawleczka od termicznego detonatora, albo moczyli mu glowe w holokiblu a potem nicnie wykorzystywali okazje. Jednak znosil to dzielnie, nawet wtedy gdy dla kawalu, dali mu nocnik zamiast helmu i spuscili z gorki w pudelku po amunicji, a takze kiedy namowili go do lotu maszyna cwiczebna wstadzajac go w miejsce przeznaczone dla R2 i robiac pare okrazen wokol Yavina. Oszczedzilo to wsiokowi wizyty u fryzjera i w solarium, jako ze przyspieszone wchodzenie w atmosfere spowodowalo zweglenie warstwy ablacyjnej i prawie 80% utrate owlosienia. Tatanka zaczal mowic, a Gaya, zajela sie jakims kolesiem z medalami. Hans jednak nie widzial co robila, gdyz zaslonil go tlum kadetow, udajacych ze sluchaja bajek starego Janka. Janek tymczasem puknal kilka razy w mikrofonik, chrzaknal, przelknal "sline" i zaczal nawijac. Zaczal cos mowic, o obecnych tu gosciach, dowodcach, senatorach i majacej sie odbyc bitwie i decydujacych chwilach. Po tym wstepie wyzej wymienieni kolesie czym predzej sie oddalili wymawiajac sie potrzeba kapieli, snu, puszczenia pawia, czy medytacji, i zaczeli sie w swych kwaterach pakowac. Tymczasem Janek zaczal opowiadac o Gniezdzie Sledzi i o plynacym stad zagrozeniu. Opowiadal jakie to oslony przed Heavy Metalem i Jazzem ma ta stacja, opowiadal o wspanialych miotaczach DP i slynacych z celnosci artystach dbajacych o swe mikrofony, gitary i przede wszystkim Rolandy. Jak sie okazalo, uzycie ciezkich maszyn czyli Kolrowych Kurwet, Eskortowych Target, czy nawet Kalmarowych Wkolkownikow bedzie niemozliwe jako ze pola zaporowe Gniazda mogly by zaszkodzic im zalogom. Jednak wysnul wariacka teorie o mozliwosci wykorzystania X+1=23-skrzydlowcow, Y-1=1/2-bombowcow, a takze paru rowerow gwiezdnych i jednego latajacego burdelu na kolkach z ukrytymi dzialami. Wiekszosc z obecnych tam ludzi zaczelo wyrac swoja dezaprobate. Ale gdy Tatanka stwierdzil "Ryba smierdzi od glowy. A w glowie jest dziurka.", niektorzy z bardziej fanatycznych rebeliantow zaczeli sie zastanawiac nad mozliwoscia wyskoczenia nad Gniazdem ze spadochronem i podlozenia bomby pod dziurke ktora w linii prostej wiodla az do najwiekszego pubu na Gniezdzie. Dziurka ta byla wlotem kanalu klimatyzacyjnego, ktory usuwal z lokalu imperialnego dym z fajek, i inne nieporzadane zapachy, ktorego to zatkanie moglo by spowodowac stracenie przytomnosci u wszystkich z bywalcow, a takze z obslugi (jesli dym ten wydostalby sie na zewnatrz pubu) reaktora i ktorys moglby sie przewrocic i nacisnac niechcacy jakis guzik, lub rozlac niebieskie lub zielone mleko i spowodowac spiecie. W wyniku tej reakcji lancuszkowej (wyslij ten mail do 20 znanych ci osob i zadzwon pod numer 0-700-GNIAZDO a wezmiesz udzial w konkursie audiotele z atrakcyjna nagroda - zestawem nozy do zabijania czasu i autografem autora Odyseji (kosmicznej rzecz jasna), gdy odpowiesz na pytanie: Czy Gniazdo Sledzi ulegnie zniszczeniu: a) tak, rebeliantom uda sie zniszczyc dziurke co spowoduje zniszczenia 8K100 + modyfikator amortyzacyjny dla korodujacej stali. b) nie do konca - Rebelianci zniszcza pub, ale okaze sie ze ktorys z pijanych Pizamowcow zamknal drzwi przez co pub nie bedzie czynny przez K20 +8 - pierwiastek z 654 dni co spowoduje padniecie morali zalogi i strajki. c) nie uda sie. Kazdy z nich spudluje, a Pizamowcy po raz kolejny spacyfikuja Gay'e.) stacja zostanie zniszczona. Zaczely sie dyskusje czy dziurki powinny miec odpowiednia szerokosc, dlaczego sa wzdluz a nie w poprzek, i czym posmarowac torpedy, by weszly bez problemu, a takze omawiano wilgotnosc kanalu, tak by torpeda z poslizgiem dotarla do samego pubu. Skupiono sie tez na problemie odpowiedniego zabezpieczenia torpedy przed peknieciem, pokrywajac ja specjalna substancja i pomalowano w wesole kolorki, potem sprazkowano i zainstalowano z tylu maly ogonek aby ladniej wygladala. Jeden z najlepszych pilotow Wrecz Achilles zaczal sie podejrzanie dziwnie smiac a potem wyszedl podskakujac i belkoczac cos o nie oplaconej skladce ubezpieczenia. Lucek zaczal opowiadac basnie tysiaca i jednego Tuskena z Tatooine. Na co wszyscy wesolo sie usmiechali i klepali po plecach usmiechajac sie lekcewazaco. Tatanko jako stary faszta podzielil ludzi na kolory. Eskadra Zolta miala skupiac wszystkich skosnookich, Eskadra Rozowa - pedziow i dzieci, Sraczkowata - ekologow i drwali, a Niebieska nieslubnych synow Maxa Rebo i Gay'i (kiedys razem jezdzili w trase: Corusstook i dzieci fiaty). Kilku z pilotow zaproponowalo przelozenie ataku na pozniejsza godzine, gdyz w tym samym czasie mial leciec serial "Imperial City 80-510" w ktorym to Brandy miala wyjsc za Gina, ale Tatanka zapowiedzial, ze po ataku Gniazda i tak wszystko bedzie smierdzialo rybami, a Disco Polo wypelni wszystkie kanaly telewizyjne. A na to Rebelianci nie mogli sie zgodzic. Zaczely wyc z wysilku windy, piloci pucowali swe maszyny nakladajac na nie kolejne warstwy wosku, dowodcy wizytowali, sierzanci darli ryja, dziewczeta plakaly i tulily dzieci, a mechanicy palili jednego papierosa za drugim nonszalancko przygladajac sie temu wszystkiemu ze skladu paliwa.... W koncu Tatanka zdecydowal, ze koniec tego dobrego i czas przejsc do rzeczy. Co gdy tylko uslyszeli piloci, natychmiast przerwali pucowanie mysliwcow, bombowcow, eskortowcow, szturmowcow, interceptorow, afterceptorow, afterburnerow, dopalaczy, odpalaczy, podpalaczy, odbijaczy i dobijaczy, i udali sie na Wielka Emigracje celem unikniecia kolejnej parunastogodzinnej przemowy a'la Phidel Castrol. GNIAZDO SLEDZI, T-0230 HOURS Ciemny Golarz i Parkan z zainteresowaniem przygladali sie operacji wyciagania Gniazda z nadprzestrzeni. W odpowiednim momencie - to znaczy gdy niezalezny sztab nawigatorow stosunkiem glosow 15 do 13 przy 29 wstrzymujacych sie zdecydowal, ze nadszedl stosowny czas miejsce - za burte wyrzucono kilka tysiecy na niewiele wiecej nadajacych sie Krawatowych Grochowcow, przymocowanych do Gniazda linkami. Jako ze byly one (Grochowce nie linki. A wlasciwie to linki tez) pozbawione napedu nadprzestrzennego, wszystkie oprocz kilku pospadaly, sciagajac za soba cale Gniazdo. (W ty momencie zly Imperator poinformowal dwa tysiace siedemset piecdziesiatego osmego klona znanego inzyniera Levela Balonuska, ze czas zaczac prace nad jakims Krawatowcem zdolnym wciagac Gniazdo z powrotem do nadprzestrzeni, ewentualnie wyciagac z podprzestrzeni). Pozbierawszy sie z podlogi Golarz z Parkanem zaordynowali natychmiastowa podroz w kierunku najblizszej bazy rebeliantow celem odzyskania Gayi, z braku ktorej Pizamowcy zaczeli juz protestowac, a u niektorych z nich pojawily sie jakies dziwne sklonnosci zwiazane z towarzyszami broni, Dywanami-robotnikami i zgniatarkami smieci. Elektroniczny glos oznajmil przez megafony: - Supertajna baza rebeliantow na Jawie Pietnascie w zasiegu za eee... uhm.... dwa i osiem... a, dziekuje, za... no, powiedzmy dwie godziny z kawalkiem, termin moze ulec zmianie, za opoznienie oczekujacych przepraszamy - tu zlapal go atak kaszlu i wiadomosc sie urwala. FLOTA REBELIANCKA, T-0215 HOURS Grupy Rownaniowcow opuszczaly w tempie przyspieszonym baze rebeliancka, na ktorej dzieki specjalnej aparaturze wykryto juz obecnosc Gniazda Sledzi. Niestety grupy wykrywajace wkrotce odmowily wspolpracy, i dzielni piloci zdani byli jedynie na swoje wlasne zmysly powonienia (co w przypadku niektorych, pochodzacych niekoniecznie od ludzi, a przynajmniej nie w pelni, moglo byc troche trudne). Po szybkim uzgodnieniu linii obrony, wybraniu obroncy z urzedu, prokuratora i spreparowaniu swiadkow, a takze opowiedzeniu przez Lucka kilku umoralniajacych historyjek, X=22'y ruszyly przodem, a Y=1.5'ki tylem, jako ze na wiekszosci z nich dzialka obrotowe zaciely sie w tej pozycji, a zalogi jednomyslnie stwierdzily, ze glupio im bedzie strzelac w strone, z ktorej przylatuja. Rownoczesnie trwaly goraczkowe prace nad przystosowaniem Odkurzaczy do nowej roli, jaka mialo byc zalepianie woskiem i wyklepywanie ewentualnych uszkodzen, spowodowanych przez salwy DP. W tym celu kazdy Odkurzacz napelniono specjalna mieszanina wosku, ktora w zetknieciu z powietrzem ulegala samozaplonowi i eksplodowala, zadajac 48d uszkodzen death star scale calemu otoczeniu, ale w przestrzeni sprawowala sie prawie bez zarzutu, a jej zastosowanie z pewnoscia ulatwialo utrzymanie w kupie skrzydel, z ktorych skladaly sie skrzydlowce. Lucek tez siedzial w swoim mysliwcu, kontemplujac tablice kontrolna i co i rusz wyglaszajac slynna kwestie 'Ciekawe co bedzie, jak nacisne ten przycisk'. GNIAZDO SLEDZI, T-2000 kontra T-1000, zamrazanie cieklym azotem, nurkowanie w surowce, te sprawy... - Jawa Pietnascie w zasiegu za godzine, piec minut i dwadziescia dziew... dwadziescia os... dwadziescia sied... dwadz... khy kh! BAZA NA JAWIE, T-72 - Sir, wyczuwam cos. Cos, czego nie czulem od wielu lat... a przynajmniej od czasu, kiedy ze starym Antkiem Niebochodem zrobilismy se bibke za stodola i on przyniosl cwiartke i sledzika... sledzika... sledzika! Eureka! Gniazdo Sledzi nadchodzi! X+1=23 SKRZYDLOWIEC NUMER VX-0800H4Kd567A, ESKADRA NIEBIESKO-BIALO-CZERWONA SKRZYDLO ROZOWE, ELEMENT 3 (PRZESTEPCZY), JEDNOSTKA PIERWSZA A, PILOT WRECZ ACHILLES, T-0059 Gniazdo Sledzi zaczynalo powoli byc wyczuwalne dla wszystkich czlonkow grupy uderzeniowej (nazwanej tak dlatego, gdyz Tatanka musial osobiscie kazdego uderzyc, zeby upchnac go do kabiny mysliwca w momencie gdy delikwent bedzie sie zwijal), nawet dla tych, ktorzy nazwe 'zmysl powonienia' znali wylacznie z opowiadan, jak na przyklad sam slynny Wrecz Achilles. To on pierwszy zauwazyl wylaniajacy sie zza Jawy Glownej obiekt i zakrzyknal: - To ptak? To samolot? Nie, to... e... - psst. gniazdo... - A, faktycznie! To Gniazdo Sledzi! Wielkie, nie? LEVEL BALON(U*2758)SK: - Dzieki! WRECZ: - Nie ma sprawy! REZYSER: - Dobra, konczyc to gadanie i do roboty, bo zapasy tasmy na wykonczeniu. WSZYSCY RAZEM: - OK, OK, juz lecimy. ATACK FORCES T - Mickiewicz. Wszyscy piloci z nieskrywanym zalem zauwazyli ze ich wspaniale radia mysliwcowe firmy Impeksonik przestaly nagle dzialac. Kilku z pilotow nawet uznalo to za zly omen i czym predzej zawrocilo swoje maszyny. Gdy juz wrocili z powrotem za Yavin uslyszeli znajome rytmy Radia M gdzie akurat puszczano "Litanie do Wielkiego Bostwa Chroniacego Pilotow Maszyn Mysliwskich Skaczacego Na Jednej Nodze i Wiazacego Supelki Na Wlosach Wychodzacych Z Plecow". Na szczescie nie wszystkich opuscil duch bitewny. Kilku z nich posiadalo bowiem radia wyposazone w nielegalne odtwarzacze MK-323, ktore co prawda graly tylko Mono, ale za to zastepowaly bezuzyteczne w takich sytuacjach radia. Wkrotce w kilku glosnikach rozlegl sie przepiekny glos Ka Krawczyka. Lucek tymczasem bawil sie w swoim X=22 wajchami, co powodowalo, ze pare razy o malo nie skoczyl by nadprzestrzen, raz prawie wystrzelil siebie z katapulty, kilka razy podsmazyl swego Odkurzacza, wystrzelil ze dwie torpedy zamieniajac kilku ze swych kolegow w palace sie szczatki, i jak zwykle nie mogl nadazyc za grupa, ktora wciaz umykala mu, jako ze nie nauczyl sie zmieniac biegow i zamiast czworki caly czas wskakiwal mu wsteczny. X=22 PILOTOWANY WRECZA ACHILLESA. T - 34 Wrecz zaczal przygladac sie Gniazdu Sledzi przez mikrolornetke. Nagle zauwazyl Dziurke w ktora mieli strzelac o czym wesolo zawiadomil swoich kolegow. GNIAZDO SLEDZI. T - T. Tymczasem Zly Golarz zauwazyl, ze ktos wlaczyl alarm przeciwpozarowy. Syreny alarmowe zaczely wyc. Wyc zaczal rowniez Parkan, ktoremy Ciemny Golarz przypadkiem nadepnal na noge. Pizamowcy rzucili sie po blastery. Dzialowi do dzial. Piloci do pilotek. Pilotki zaczely, mowic ze glowa boli, lub bakaly cos o niedyspozycji, jednak w takiej chwili nie bylo czasu na gadanie. Kilku z dzialowych w koncu dotarlo do swoich dzialek, wlozyli do komor nowe kasety zespolow Uniwerse, Shazza, a do turbolaserow wrzucili Just 5. Pierwsze promienie DP polecialy w przestrzen i naglosnily ja brzmieniem Rolandow. ATACK FORCES. T=$ Tymczasem X=22 i Y=1/5 skutecznie unikaly strzalow z laserow. Od czasu do czasu ktorys z mysliwcow oberwal, ale oslony shatterrockowe trzymaly. Rozpoczely sie pojedynki nad powierzchnia. Lucek dalej bawil sie guzikami, na szczescie opanowal juz prowadzenie, ale wciaz mial problemy z celownikiem. Wlaczyl wiec Autofire i z radoscia i zaskoczeniem obserwowal wzniecane przez siebie pozary na powierzchni. O dziwo niewiele to dalo, poza tym ze na powierzchnie wylegli Pizamowcy, ktorzy szybko zmontowali pare grillow i usiedli w ich poblizach trzymajac na patykach kielbaski z banthy, ziemniaki z Endoru, paru Ewokow konserowanych i kilka innych produktow. Potem ktos przyniosl pedzony w Gniezdzie samogon z plyt aluminowych, ktory choc gasil pragnienie i poprawial samopoczucie, zalatywal ryba. Lucek wsciekly ze atak nic nie dal, zaczal wzniecac kolejne pozary i tak schodzil coraz nizej, coraz nizej, az w koncu wpadl w jedno z ognisk, i prawie sie nie nadzial na jeden z patykow. Na szczescie jeden z pilotow podsunal mu rade dzieki czemu Lucek wlaczyl podwozie gumowe, zrobil kangurka, i chwytajac przez otwarte okno kabiny kanister z bimbrem uniosl sie w powietrze. Odkurzacz zaczal szumiec z radoscia na sama mysl o imprezie. Widzac to inni piloci bardzo szybko stworzyli obronny mur wokol mysliwca Lucka, aby chronic zawartosc karnistra. Pizamowcy z dolu wygrazali im za to piesciami. GNIAZDO SLEDZI. T - 10 Golarz Vader przechadzal sie po sterowni. Zastanawial sie gdzie zaparkowal swojego Specjalnego Krawatowca o Tajemniczym kryptonimie A1 - Mucha. W koncu podbiegl do niego jeden z portierow i powiedzial ze zaparkowal w hanagrze na poziomie 20 stanowisko 4a. Uprzedzil go takze o panujacych warunkach pogodowych i o deszczu rebeliantow, ktorzy od czasu do czasu spadali na powierzchnie i wkomponowywali sie w nia. Golarz pomyslal chwile i nakazal pozostalym pilotom wsiasc do tych Krawatowcow, ktore nie lecialy wczesniej na linkach, i ktore czekaly spokojnie z hangarach, zadzwonil po swoich kolegow i umowil sie z nimi w hangarze. ATACK FORCES. T-9 Lucek rozgladal sie za ogniskami, ale jakos nie mogl namierzyc zadnego warotsciowego. Tymczasem podlaczylo sie pod niego pare Krawatowcow. Po krotkiej wymianie pogladow na temat upodoban muzycznych, argumenty Krawatowcow okazaly sie mniej trwale i wiekszosc z nich znalazla swoich sluchaczy przy powierzchni. Rozwscieczeni piloci zaczeli stosowac metode grupowego namawiania, co okazalo sie slusznym manewrem gdyz takie maszyny byly zarzucane DP i ich oslony rockowe nawet nastawione na Heavy Metal nie radzily sobie z takim naporem ognia. Kilka Krawatowcow zastosowalo samobojcza metode "na ogon" ktora polegala na zarzucaniu linek na mysliwiec wroga i udawaniu anteny lub latawca i atakowania go od tylu wiazkami DP. Na szczescie zarowno Lucek jak i Wrecz kapneli sie o co chodzi i paru takich ochotnikow imperialnych szybko dolaczylo do towarzyszy blizej powierzchni. BAZA JAWA T-8 Rozlegl sie jek zawodu. 48 calowy odbiornik telewizyjny odmowil posluszenstwa. Wszyscy zaczeli rzucac popcornem i okularami trojwymiarowymi w ekran i stojacego obok niego Zlota Pale. Ten zaczal sie chowac, ale wkrotce wpadlo paru bileterow i usunelo najbardziej wojowniczych widzow. Chwile pozniej wyszedl Tatanka i oswiadczyl ze urwal mu sie film, a poniewaz jeden z pilotow wykorzystal do naprawy swego mysliwca caly zapas tasmy klejacej (przezroczystej) nie bedzie wznowienia, ale zamiast tego wystapi piekna Gay'a ze swym programem. Rozblysly swiatla i zagrala muzyka... ATACK FORCES. T-7 Coraz wiecej buntownikow wtapialo sie w powierzchnie Gniazda. I to wcale nie przymusowo. Ladowali i przylaczali sie do grilujacych Pizamowcow. Lucek latal miedzy jakimis wiezami, sprawdzajac czy przypadkiem w zadnej z nich nie siedzi jakas ksiezniczka. BAZA JAWA T-6 Gay'a zdjela koszulke i spodnie.... Publika zaczela z braku popcornu obgryzac paznokcie... Gaya napiela miesnie i pekly skarpetki. ATACK FORCES. T-5 Strzaly z dzial DP zaczely byc coraz celniejsze. Jeden z buntownikow chcial sie katapultowac, ale z uwagi na tusze nie mogl dosiegnac raczki katapulty. Jednak po dluzszej chwili kiedy z 4 skrzydelek zostaly mu jeszcze dwa chwycil ja zebami i pociagnal. Zadzialala. Niestety kabina byla zbyt waska. Cos blysnelo. Niektorzy twierdza ze to jego zloty zab. Potem juz go nie bylo. BAZA JAWA T-4 Poszly podwiazki i inne koronki, za to pojawil sie boa. ATACK FORCES. T-3 Kolo Dziurki zjawilo sie pare mysliwcow. Szybko zgromadzili sie w kolko i po wymianie gestow za szybek obmyslili pierwszy atak. Pierwsza trojka (jeden plus dwa na linkach) wlecialy do szybu windy. Niestety ta akurat jechala w gore. Kolejna trojka zajonowala winde i wleciala. Nie wiedzieli jednak ze zaraz obok szybu jest hangar nr 10 z ktorego wlasnie z kolegami wylecial Ciemny Golarz. Poczatkowo chcial leciec w kierunku ognisk, ale stwierdzil ze moglby dorysowac pare obrazkow pod okienkiem swej maszyny i polecial za nimi. Oczywiscie zawiadomil artylerzystow w szybie by nie strzelali. Ci wiec wylaczyli tunery i tylko nastawiajac na odpowiednie basy korektory w swoich wiezach, czatowali na nieostroznych. Kilka wiez z wbudowanym autorewersem zaczelo strzelac do latajacych w gorze i przygladajacych sie wszystkiemu X=22-om. Tymczasem trojka w szybie nerwowo ogladala sie na boki, teskniac za strzalami z laserow i przygladajac sie z glupim wyraz twarzy machajacym im z okien Pizamowcom. Tymczasem Golarz spokojnie podczepial sie pod ich ogony. Lecial tak szybko ze latajace w gorze X=22-ki nawet go nie zauwazyly. Golarz puscil pierwszy kawalek "Ani be, ani me" i dwie maszyny buntownikow rozpadly sie w oka mgnieniu. Tymczasem lider tak sie zapatrzyl w celownik (z uwagi na ladnie zobrazowany cel) ze nie zauwazyl iz w jego kierunku poszedl "Bialy Mis" i jedyne co uslyszal to refren i dziwny zgrzyt. Ciemny Golarz wyciagnal maszyne, przy okazji wyrywajac kierownice. Powoli nastepne trojki wlatywaly do szybu korzystajac z okazji ze Vader rozpaczliwie dokrecal kierownice co utrudnialo mu celowanie. Jednak wczesniej czy pozniej ginely w kuli ognia gdy dotarl do nich "Zloty krazek", "Letni Wiatr", czy nawet "Olek na prezydenta". Poleciala nastepna trojka. Szlo im nawet dobrze ale wczesniej dopadl ich Vader. Y=1/5 MYSLIWIEC NR12345678+2x4 ESKADRA SRACZKOWATA, PILOT PUPS Posypaly sie iskry. Wysiadlo calkiem radio, padla kuchanka mikrofalowa. Do niczego byla antena satelitarna i gameboy. Rowniez telewizor nie reagowal na polecenia pilota. Ten wiec korzystajac z chwili ciszy na kanale stwierdzil: - Wczoraj rzucila mnie zona, corka zaszla w ciaze z jakims mechanikiem, pies mi nasral na dywan, a teraz to... moj mysliwiec to kupa zlomu. Ja juz nie mam szans, wy tez ich nie macie. Czesc. I wbil sie w jedna z wiez co spowodowalo pisk w glosnikach. BAZA JAWA T - 2 3/4 Gay'a uwolnila sie od stanika... ATACK FORCES Tak naprawde i tak tego komunikatu nikt nie slyszal, gdyz Krawczyk wyl zbyt glosno. Ruszyla do ataku trojka X=22. Lecieli spokojnie. Jednak nieublagany Vader domknal szyk i otwierajace sie notorycznie drzwiczki i wszedl im na ogony, co zachwialo wywazeniem ich maszyn przez co skonczyli swoj lot na scianach. Prowadzacemu udalo sie strzelic w Dziurke ale... BAZA JAWA T - 2,5 Gay'a zaczela sciagac majtki przykuwajac uwage wszystkich siedzacych w sali komunikacyjnej. Przepalilo sie pare kabli, gdyz temperatura siegnela zenitu, a potem skierowala sie ku wajwyzszym partiom atmosfery. ATACK FORCES T- 2,13 ... trafila obok majtek Gay'i ktore ni stad ni zowad zmaterializowalu sie nad Dziurka i przykryly otwor. Lider ze smutkiem pokiwal glowa, ktora po chwili poszybowala w inna strone gdy jego mysliwiec zostal trafiony przez "Kolorowe Sny" wystrzelone przez Golarza. Do ataku przystapili Lucek, Wrecz i Pigss. BAZA JAWA. T-2 Gay'a wstala z krzesla i przeciagnela boa miedzy udami... rozleglo sie pare jekow i kilka z osob zostalo odniesionych do ambulatorium i umieszczone w plynie do plukania zebow. ATACK FORCES IN SZYB T-1,75 Lucek ustawil celownik i zaczal przez okna strzelac z blastera do wiez. Wrecz rozgladal sie nerwowo. A Piggs zaczal przegladac kalendarz z kroliczkami. Lecieli tak szybko ze zapomnieli iz przy takiej predkosci nie da sie wyciagnac z bocznych schowkow specjalnych torped nakrecanych gumka. KRAWATOWIEC A1 - Mucha. Golarz wyostrzyl wzrok i odlozyl noz na polke. Przyjrzal sie dokladnie prowadzacemu, jego starannie przystrzyzonej fryzurze i gladkiej twarzy. - Hmmmm... Umiejetnosci Fryzjerskie musza byc z nim. - chrzaknal. Potem pare razy kaszlnal. Wystzelil cos z repertuaru Shazzy. Niestety Lucek wlasnie zanurkowal i zamiast poprawic fryzurke jemu, promien DP wypalil skalp Odkurzaczowi. Ten wrzasnal i zaczal szumiec coraz ciszej i ciszej... az w koncu rozplynal sie smrod palonych smieci. GNIAZDO SLEDZI T- 1,5 Parkan tymczasem gral z komputerem w pokera. Osobiscie wolal remika, ale nie starczylo by wtedy pamieci operacyjnej dla znalezienia celu ataku. I tak wleklo sie to straszliwie, ale nie mozna sie bylo dziwic skoro kable i przekazniki zamontowala firma z bardzo odleglej planety o dosc glupiej nazwie Telekompromitacja Polska a nawet USA. Po chwili wyskoczyla karteczka. Parkan przebiegl po niej butami a potem wzrokiem i czym predzej nakazal zamknac pub. Jeden z Pizamowcow zaproponowal mu ze zabierze go stad swoim malym mysliwcem. Ale Parkan majac full house'a nie zamierzal odejsc od rozdania. Zwlaszcza ze w puli znajdowala sie calkiem niezla sumka. REST OF ATTACK FORCES IN SZYB T- 1,28 Lucek zszedl. Troche nizej. I tak ciezko mu bylo sterowac bez Odkurzacza. Jednak Vader juz dokladnie umocowal kierownice i Bialy Mis wykonczyl najpierw Pigssa, a potem Wrecza, ktory pomagajac sobie wioslami, odpelzl z szybu na jednym silniku. Lucek zagapil sie w monitor. I to tylko dlatego iz nadawano ostatni odcinek jego ulubionego serialu "Baza na peryferiach". Byl tak zafascynowany ze nie zauwazyl ze leci sam. Jednak spojrzenie w lusterko przywiodlo go do rzeczywistosci. Poczul strach co spowodowalo parcie na pecherz. Uslyszal jednak glos swojego mistrza - Dziada: "Lucek, uwierz swym uczuciom. Niech Mocz bedzie z toba" i chwytajac sie za czule miejsce i sciskajac uda staral sie nie dopuscic do oproznienia pecherza... BAZA JAWA T- 1 Gay'a odrzucila boa. Rozlegly sie gwizdy i oklaski. Paru napalencow rzucilo sie w strone estrady i sprowadzilo ja do parteru... Zaczela sie balanga... LUCEK W SZYBIE T- 0,75 Lucek uciekal jak mogl. Zostal sam. Nawet jego Odkurzacz nie przejawial ochoty do wspolpracy. Vader tymczasem zamiast mierzyc w niego przygladal sie Kwaratowcowi ktory z ognistym ogonem mijal jego kabine. Obrocil sie za siebie, spojrzal przez tylnia szybke i zaklal... Sprobowal siegnac do niej reka i wytrzec, ale byla za daleko, zaczal szukac w schowkach, gabke niestety gdzies mu wcielo, w koncu przypomnial sobie o lusterku wstecznym. Jedno zostalo utracone w czasie przelotu obok bandy pijanych pizamowcow rzucajacych na wszystkie strony butelkami i rozdajacymi kasety DP z autografem, ale drugie dzialalo. Ujrzal w nim ogromny, zblizajacy sie z tylu, migajacy swiatlami i podswietlony neonowkami, ogromny ksztalt... [zawieszenie jak w serialach brazylijskich] BAZA JAWA, T-0.9 Do sali kinowej wpadl Tatanka, triumfalnie niosac nad glowa radioodbiornik firmy Unita. Jako ze ze wzrokiem nie bylo juz u niego bardzo dobrze, nie zauwazyl klebowiska na podlodze i wpadl w sam srodek. Odbiornik poszybowal i wybil dziure w scianie powodujac nagla dekompresje - cale szczescie, ze baza byla zbudowana na planecie z atmosfera, a nie jak wiekszosc w kosmosie, wzglednie wsrod kwasow zoladkowych slimakow kosmicznych. Tak wiec nowy otwor nie mogl wyrzadzic wielu szkod, a tak w ogole to centrum dowodzenia bylo pod ziemia, wiec pospiesznie sciagnieci gornicy zaczeli wydobywac wegiel i wykorzystywac go do ogrzewania pozostalych Rownaniowcow, ktore ze wzgledu na ogolna wilgoc powietrza i okolic za nic nie chcialy zapalic. W kazdym razie wtargniecie Tatanki wywolalo zrozumiale oburzenie wsrod biesiadnikow, chcieli go zlinczowac, zdeflorowac i wywiesic przez okno, ale nagle dal sie poznac przemozny wplyw nadciagajacego Gniazda Sledzi, ktorego atmosfera grozy wplynela na rebeli na tyle, ze zamiast na Tatanke, rzucili sie do toalet, wiader, misek, beczek na deszczowke, kanalow odplywowych i doplywowych, a wszyscy pozostali na zawietrzna strone burty. GNIAZDO SLEDZI, T-0.8 Czif Parkan, ju ar frajer anredi - uslyszal dowodca przez glosnik. Komputer wlasnie wylozyl wszystkie swoje dwanascie asow, stajac sie wlascicielem wszystkich nieruchomosci Parkana, jego strojow, samochodow, kobiet i polowy sztucznej szczeki. - Czy chcialbys sie odegrac? Moze mala partyjke w rzutki? Albo... MYSLIWIEC CIEMNEGO GOLARZA T-0.7 ... z tylu, przy akompaniamencie ryczacych klaksonow i wycia drugiego pilota oraz oslon ustawionych na pozycje country, zblizal sie do niego Nalesnik. Swiatlami dawal znaki, ze zamierza wyprzedzac. - O nie, stary, ten numer nie przejdzie. - Golarz zacisnal zeby, poprawil kierownice i rzucil okiem na coraz blizszego kolosa. - Depnal w gaz i odleglosc zaczela sie zwiekszac, ale tylko do momentu, w ktorym kopilot Hansa przestal wyc a zajal sie zapewnianiem dopalania. Golarz wiedzial, ze wina jest zawsze po stronie najezdzajacego, ale Hans wydawal sie nie zwracac uwagi na ograniczenia predkosci zwiazane z robotami (zabojcami) w kanale, a co dopiero na takie malo wazne przepisy. Wyciskal wiec pelna moc ze swojej Muchy, niestety z powodu kapieli w kwasie, jakie zwykl odbywac dla odswiezenia, jego organizm zmienil sie na tyle, ze nie byl w stanie zapewnic dodatkowej mocy. Hans zblizal sie nieublaganie... X=22 SKRZYDLOWIEC, W TEJ CHWILI JUZ TYLKO X=21, BO JEDNO ODPADLO, PILOT LUCEK, T-0.6 Luckowi tymczasem udalo sie zakleic woskiem co wieksze dziury w Odkurzaczu, i uzyc go w miejsce tradycyjnego zbiorniczka, z powodu ktorego ktos duzo, duzo pozniej w odleglej galaktyce rozbil wart miliony dolarow mysliwiec F-16. Skoncentrowal sie na celowniku, ktory jednak nagle przestawil sie na inny kanal i zaczal pokazywac breilem 'Ksiege Dagobah' w wersji dla niewidomych. Kilka proflaktycznych ciosow, zamiast jak zwykle naprawic, urwalo ekranik, i biednemu rolnikowi pozostaly tylko odglosy filmu w wersji migowej. BAZA JAWA, T-0.5 Tatanka wpatrywal sie w swoje wyliczenia, z ktorych wynikalo, ze piec minut temu Gniazdo wyszlo zza Jawy Glownej i w zasadzie to za chwile bedzie koniec tak dobrze zapowiadajacej sie orgii. Chociaz w sumie towarzystwo i tak wydawalo sie jakies dretwe - wszyscy lezeli bez ruchu na podlogach, niektorzy z rekami wyciagnietymi w strone masek gazowych. Niezrazony tym Tatanka zastosowal dla radia sposob Lucka i uslyszal: - Tu Czarno-bialy-1, chyba troche spoznie sie na kolacje, ci tutaj wygladaja wyjatkowo przyjaznie, nawet dali mi jakas ka...BUM! - No dobra, czas zabrac sie za jakies logiczne dzialania. NA POMOOOOOC!!!! WE'RE ALL GOIN' TO DIE!!!!! AAAA!!! MYSLIWCE NA KANALE #DEATH-STAR, T-0.3 Golarz wytrzymal i wydawalo sie, ze Hans bedzie musial zwolnic. Ciemny ostatecznie poprawil polozenie kierownicy, wycelowal w lecacego przodem Lucka, nacisnal spust i... PROGRAM WYKONAL NIEDOZWOLONA OPERACJE I ZOSTANIE ZAKONCZONY. NACISNIJ OK. Niebochod uslyszal w glosnikach znajomy glos: - Lucek, jestes... Eee, to znaczy... Nic osobistego, w sumie, ale... ehm... jak by ci to powiedziec... Rozumiesz, dom opusciles juz jakis czas temu i ehh... no, niby w kosmosie duzo brudu nie ma... no ale dobra, wal w te dziurke, a potem zobaczymy, co da sie zrobic. Obiecuje. GNIAZDO SLEDZI, T-0 - No dobra, teraz moja kolej. C-4. - Pudlo! MUCHA VADERA T-0 Mimo ciaglego ruchu obrotowego Vader wciaz staral sie nacisnac na ENTER. Niestety genialny wytworca prototypu nie wiedziec czemu umiescil go (enter, jak rowniez exit) na suficie i Vader wstrzasany reakcjami zoladka (nigdy nie lubial karuzel, zwlaszcza tych lancuchowych) i wyrzutami sumienia z powodu wyniku bitwy na lustrku wstecznym nie mogl trafic w nigo trafic staral sie w nigo trafic. GNIAZDO SLEDZI T-0 - D-6 - z taka lekka niesmialoscia podszedl Parkan do komputera. - Hmmmmmmmmmm - zastanowil sie komputer. - I co? - niecierpliwil sie Parkan. - Sprawdzam - niecierpliwil sie komputer. - Kur.... znowu Windows 'Dawno dawno temu.. NALESNIK NAD TUNELEM - Daj czadu Lucek! juuuuuuuuuuuuhuuuuuuuuuuuuu! - Wal smialo. X=21 SKRZYDLOWIEC, W TEJ CHWILI JUZ TYLKO X=18, BO ODPADLY, KOLEJNE TRZY - PILOT LUCEK, T-0.001 Lucek odruchowo siegnal po krem nawilzajacy, a potem rozpial spodnie i sciagnal do kolan. Zamknal oczy i staral sie odprezyc. Czul Mocz. Slyszal glosy. Widzial Gaye wykonujaca taniec brzucha i nie tylko brzucha. MUCHA VADERA Vader wciaz nie trafil. GNIAZDO SLEDZI T-zero. - No i co? - Nie wiem - odparl komputer. - Chyba mam wirusa. - Czekaj - odpowiedzial Parkan. - Oficer Hultajnoga do mnie. Przyniesc mi dyskietke z MKS-em. Natychmiast. Komputer tym czasem zaczal dziwnie bulgotac, mniej wiecej jak dysk twardy firmy Seagate kiedy spalony silnik nie pozwala mu wystartowac. Po chwili na ekranie zaczely sie pojawiac napisy: 2+2 = 3,14159 Dlaczego boli mnie glowa. O latajaca bantha. Cel Pal. Zartowalem Piekarnik w pokoju TDGG343784639 jest zepsuty O myszka! A nie to droid. Parkan to glupek Nieprawda! Prawda! Nie! Tak! Zoo zamkniete! Nie! Tak! Nie! Nie! Tak? Dzis sklep nieczynny! Dwie wegetarianskie na wynos! Myjcie nogi przed snem! Serwis pancerzy przyjmuje zamowienia na bal galowy A moze gal balowy? Tak! Eto niet twoj papa! Eto papa jury! Jury? Kto wygral? Dlaczego w lewo? Bo Yavin! Parkan patrzyl sie na pad komputera. Pot sciekal mu z twarzy i kapal na procesor. Jednak zamiast go ochlodzic, spowodowal zwarcie. Napisy na ekranie staly sie juz nieczytelne tak szybko przelatywaly. Nagle wyswietlil sie napis. PROCESOR OVERLOAD. NO SILICON. NO COOLER. REACTOR OVERLOAD. KITCHEN OVERLOAD. BAR OVERLOAD. Parkan patrzyl sie z niedowierzaniem. Az zobaczyl cos co zmrozilo krew. PUB OVERLOAD. BEER LEAK VERY DANGEROUS! Parkan podbiegl do mikrofonu: - Mowi Parkan. Natychmiast zamknac doplyw piwa do kurkow i zgasic wszystkie papierosy!!!!! Niestety bylo juz za pozno... KRAWATOWIEC MUCHA A-1 Vader wciaz nie trafil. X=18 - PILOT LUCEK, T-0.001 Lucek wcieral krem coraz szybciej. Jego reka krazyla coraz wyzej i wyzej... wyzej i wyzej. W koncu Rownaniowiec wyszedl z szybu i poplynal lagodnie w kierunku bazy. Gdyby nie to ze Odkurzacz byl zawoskowany, pewnie by sie przygladal temu co robil Lucek. Nagle rozlegl sie wybuch... Lucek drgal i Mocz w nim zadrgala.... Otworzy oczy i lekko nieprzytomny spojrzal przed siebie, potem w tyl gdzie pieknie wybuchalo Gniazdo Sledzi. Nastepnie zobaczyl Bena, potem znow Gay'e, a potem za oknem mignela mu postac Parkana ktory unosil reke do gory wskazujac na cos palcem, stojac na fragmencie pulpitu dowodzenia. Westchnal gleboko, zapial spodnie... KRAWATOWIEC MUCHA A-1 Juz prawie, prawie. BAZA JAWA. Rownaniowce i Nalesnik wrocily do bazy... Znow zaczely wyc z wysilku windy, piloci pucowali swe maszyny zdejmujac z nich kolejne warstwy wosku, dowodcy wiwatowali, sierzanci darli mordy, dziewczeta sie smialy i machaly dziecmi, a mechanicy palili jednego papierosa za drugim nonszalancko przygladajac sie temu wszystkiemu ze skladu paliwa.... Komisja powitalna w postaciach polubranej Gayi i Tatanki i reszty holoty, ktora wlasnie orzezwil deszcz wpadajacy przez otwor w suficie. Wszyscy rzucili sie na Lucka, zwlaszcza Gaya, jednak Lucek juz nie mogl. Korzystanie z Moczu okazalo sie zbyt wyczerpujace. Zaczal ziewac. Gaya szybko zorientowala sie w czym rzecz i kiedy spojrzala na obiekt swych pragnien rozczarowala sie. Jednak szybko pojawil sie nadbiegajacy Hans wraz z Dywanikiem, wiec oczy Gayi znow zaczely sie smiac. Hans zaproponowal jednak impreze grupowa, wiec cala czworka udala sie za kulisy. Nikt nie przejal sie losem biednego Odkurzacza. Wosk spwowodowal korozje wielu ukladow. Gadajaca Pala zaczal wyjmowac z siebie czescie i montowac je przy Odkurzaczu. Pomysl zamienienia nogi Odkurzacza na reke Paly nie okazal sie jednak tak dobry jakby sie wydawalo.... KRAWATOWIEC MUCHA A-1 Trafil! Trafil. Teraz lecial w lini poziomej. Ale gdzie? Stery wkrecily sie w lancuch. Minelo pare dni podczas ktorych Gaya uprzyjemniala czas bohaterom. Potem jednak poprosila ich o cierpliwosc i kazala za 30 minut przyjsc w strojach galowych (sloma wykluczona) do sali glownej. Lucek, Hans i Dywanik spojrzeli po sobie i zaczeli sie przygotowywac. W glownej sali stali Tatanka, Gaya, jakies inne Rebelianckie trepy (oficerowie), parunastu technikow i pilotow, oraz prawie tysiac kartonowych postaci, jako ze prawdziwi mieli kaca. Flagi lopotaly, majtki spadaly, kobiety sikaly, mezczyzni plakali, dzieci zmienialy pieluchy. Chaos. Dywanik jednak sie rozwinal i nastapila chwila konsternacji. Gaya dlubala z nudow paznokciami w zebach. Lucek i Hans szli przez srodek sali... Za nimi podazal zwijajac sie Dywanik. Zatrzymali sie przed Gaya. Nadeszla chwila dekoracji. Medale z ziemniakow byly juz gotowe - osobiscie wyrzezbione i podane przez Tatanke w sosie musztardowym (medale, nie Tatanka). Gaya podarowala po jednym z nich (medali) kazdemu z bohaterow, wciskajac im przy okazji karteczke z opisem spotkan z nia na najblizszy tydzien. Pojawili sie Gadajaca Pala i Odkurzacz, zdjecty z ktorego wosk pozwolil na zaklejenie geby zlotego zlomu. Tlum zaczal krzyczec... z przerazenia. Tatanka podrzucajac swoj kapelusz znow wybij dziure w suficie. Wszyscy rzucili sie do masek. TIE END Rezyseria: Lord Freejack i Nloriel Scenariusz: Nloriel i Lord Freejack Produkcja: Lord Freejack i Nloriel Muzyka: Nloriel i Lord Freejack Efekty specjalne: Na razie nie ma, ale w roku 2019 planujemy wydac Nowa Niedziele Special Edition w standardzie SuperHTML ze wszystkimi udogodnieniami i kilkoma utraconymi (i wycietymi przez cenzure) scenami. Asystentowali: Wspaniali czytelnicy Listy mailowej SWPL a szczegolnie (kolejnosc losowa): Patryk Szczerbowski, Bogdan Widla, Moonwolf, Rif, Chato, Chewie, Dago, Damian Kulas (atek) Magda, Maja, Horacy, Robroj, Rhotax, Karol, Shiphoo, IG... Innych w tej chwili (o tej porze, w tym stanie) nie bardzo pamietamy i przepraszamy ze nie wymienilismy. Wystapili: Ksiazniczka Gaya (czytaj Geja) Zly Imperator Palap... Papla... Plapal... no, w kazdym razie imperator. Zlota Gadajaca Pala Odkurzacz, po prostu Odkurzacz Mlody Lucek Niebochod Stary Fryzjer OB-sam-se-roB Ciemny Golarz Filip Vader Hans Olo (usilnie zaprzeczajacy jakichkolwiek zwiazkow z agentem o podobnym nazwisku, prezydentem o podobnym imieniu, jak rowniez z indianskim archeologiem znanym jako Johnson.) Dywan Persii-Kookie Zabba doHut (dysortografik) Wielki Puff alias Dlugi Golf Tarpan-Parkan Vilgefortz (special guest star) Dajnoga the Monster Janek Tatanka Wrecz Achilles Pups Piggs Level Balon(u*2758)sk Mickiewicz (special guest star) Pizamowcy (nie mylic z pizmowcami) Rebelianckie Scumy Imperalni Imperialisci i inni. Copywright N'Loriel & Lord Freejack... Wszelkie Prawa Ustrzyzone... Wszelkie Prawa Przestrzezone... Jednoczesnie chcemy zauwazyc ze jakiekolwiek podobienstwo do osob z listy jest calkowicie niezamierzone, nawet gdyby takie przypominalo. Acha - Golarz Filip Vader, Pizamowcy, Nalesnik, Hans, Dziadu (Obi-Sam-Se-Robi), Lukcio Niebolaz, R2-Odkurzacz i C3-Gadajaca Pala, Gniazdo Sledzi, Kookie i wszelkie inne nazwy zdarzen, miejsc, osob i innych paszetow sa zastrzezone i chronione prawem o osobach umyslowo chorych. Z drugiej strony, wszelkie prawdopodobienstwo, ze osoby przedstawione sa podobne do jakichkolwiek osob nieprzedstawionych jest troszeczke mozliwe, jako ze w chwili obecnej mamy na swiecie okolo 5 mld osob i ciagle przybywa... Autorzy nie zamierzali infrindzowac zadnych kopyrajtow, a w razie czego i tak wszystkiego sie wypra. Wszelkie bluzgi i uwagi negatywne prosimy przesylac na adres /dev/null... Poza tym chcielibysmy zdecydowanie stwierdzic, ze nawet jesli niektorym nie w smak jest to co piszemy, to mimo wszystko pod zadnego nie podszywa sie zaden Anderson... ani nawet Andersen. Nie mamy tez nic wspolnego z pewna osoba o inicjalach RM (ktore, tak na marginesie, powinny chyba brzmiec RA, ale byc moze to czesc maskowania sie autora bajek i prob uchronienia rodziny przed zemsta rzadnych odwetu mas robotniczo-chlopsko-inteligencko-nieinteligencko- [przerwa na lamanie linijki] -gwiezdnowojnowo-x-philesowo-dune'owych). Chociaz, z drugiej strony, przy odrobinie reklamy, moze moznaby sie zastanowic nad wynajeciem sie dla LucasCostam i pisaniem bajek... no, moze troche niezupelnie bajek, ale bywaly juz gorsze. Przynajmniej taka jest nasza (dosyc nowa) nadzieja. Chcilibysmy tez przestrzec iz wyzej wymienione wydarzenia stanowia integralna czesc Trypologii wiec uprasza sie o nie zamienianie ich miejscami, nawet gdyby mialo to jakikolwiek lub lepszy sens. Zabranie sie rowniez ich czytania w miejscach publicznych, zarowno w calosci jak i we fragmentach. Acha - no i wiadomosc dla Giordziego L. i jego pomagierow i reprezentantow - Absolutely no liability will be taken for side-effects: ilness, shock, brain-damage, loss of seeing, nervous disorders, balance problems, schizophrenia, violent outburst, dementia, or any related illness caused by this text and/or explicit content of this text fonting (autor niezbyt dokladnie wie, co oznaczaja te wszystkie okreslenia {bo po prostu ordynarnie przepisal je z pudelka od Windy9x}, ale wygladaja fajnie). Jesliby ktokolwiek odwazyl sie zlamac powyzsze zasady, musi liczyc sie z mozliwoscia linczu, masakry, zamieszek, rewolucji, gwaltu, ognia, powietrza, wojny, kwasu, Kwasu, zasad (o, to przed chwila bylo?), i ogolnej afery polaczonej z przyjeciem urodzinowym na 31415926535 osob nie liczac Mynockow i Mynocnikow. Nie odpowiadamy rowniez za wszelkie szkody materialne jakie wynikaja z przeczytania tego tekstu, a zwlaszcza przeczytania niechcacy tego tekstu przez osoby postronne, zerkajace na monitor zza ramienia upowaznionych, w ktorych to osobach tekst ten moze wywolac reakcje nieporownywalna i nieprzystajaca wrecz do czegokolwiek w nim opisanego. Albo nawet gorzej co niedawno stalo sie widoczne i slyszoczne... Przepraszamy wszystkich za dluzyzny i wtracenia, a takze zapraszamy do konkursu SWtele w ktorym, jak juz oglaszalismy, glowne nagrody moga ulec zmianie bez wczesniejszego powiadomienia, pytania prawdopodobnie tez, ale za to stala jest cena i wynosi 250 kredytow za minute polaczenia, przy czym impuls liczony jest co 24 godziny, wszystkie ceny podane w tysiacach nowych zlotych. Zadzwon juz dzis. Gdyz jutro odlaczal nam telefon gdyz nie zaplacilismy rachunku. Dziekujemy tez za wszystkie wyrazy poparcia - przysylane bomby, bombonierki, flaszki z podejrzana zawartoscia, psy, koty, kobiety, facetow... etc. etc. Od razu tez informujemy iz odtworczyni roli Gay'i jest stanu wolnego, jednak zapisy na akcje przez nia wykonywane uplynely o godzinie 14.00 dnia wczorajszego gdyz zabraklo blankietow. Jesli wznowimy subskrypcje zawiadomimy listownie, badz poprzez fax lub tez ogloszenie we wszystkich wiekszych prasach bulwarowych, chodnikowych i asfaltowych. Jednoczesnie chcielibysmy zastrzec, ze wiekszosc bohaterow bioracych udzial w programie ma wlasne zycie prywatne, w zwiazku z czym wszystkie nazwiska, imiona, pseudonimy, daty urodzenia, smierci, pierwszego stosunku, otrzymania w szkole pierwszej galy, a takze imiona i nazwiska rodzicow, braci, siostr, ciotek, wujkow, psow, kotow, rybek, chomikow, karaluchow i maskotek nie zostaly zmienione, zeby nie pomysleli sobie niewiadomo czego. Tak wiec wkrotce zamierzamy wydac specjalna ksiazke 'Definitywny Przewodnik Po Dwoch Pierwszych Akapitach "Nowej Niedzieli"', w ktorej to dowiedziec sie mozna bedzie mnostwa wczesniej niepublikowanych szczegolow, takich jak wymiary Gayi, Hansa i Dywanu, kolor tapet na Gniezdzie Sledzi, prawdziwe drugie imie Golarza, a ponadto drzewo genealogiczne bohaterow naszej sagi, zakodowane jednak ze wzgledu na A) brak ustalen w tej materii i B) koniecznosc zachowania go do 'Ilustrowanego Przewodnika Po Akapitach Trzecim, Czwartym i Piatym'. Jednoczesnie informujemy ze przygody naszych bohaterow zostana wznowione.... a takze kontynuowane w nowej czesci Pizamerium Kontraktuje (tytul roboczy)! Nakrecono na lamach listy dyskusyjnej starwars.pl (http://www.swpl.prv.pl) (C) MCMXCVIII-MIM